pl
pl
KONTAKT / CONTACT
(+48) 17 744 90 00
ADRES / ADDRESS
Ławnica 240, 39-331 Chorzelów, POLSKA / POLAND
DZIAŁAMY
Pon - Pt / Mon. - Fri. 07:30 - 15:30
Kontakt

Słuchaj potrzeb rynku i działaj

Rozmowa ze Zdzisławem Rado – założycielem firmy Rado Sp. o.o.

Spółka Rado działa już ponad 25 lat, jak Pan wspomina jej początki?

Zaczęło się bardzo prozaicznie. Prowadziłem wówczas firmę transportową, świadcząc czasami usługi dla Telekomunikacji Polskiej. Jedna z osób z którą współpracowałem powiedziała mi, że pojawił się temat, dotyczący demontaży centrali analogowych. To były czasy powstawania wielu nowych rodzajów działalności w tym recyklingu urządzeń elektronicznych. Na rynku brakowało podmiotów, mogących sprostać potrzebom TP SA. Ja je wysłuchałem, rozeznałem swoje możliwości i postanowiłem spróbować sam, to była dla mnie nowa działalność, branża, nowe wyzwania, ale zaryzykowałem i dziś nie żałuję. Dodam, że na tej drodze spotkałem wiele kompetentnych i przychylnych mi osób. Niektórzy zostali pracownikami budowanej firmy, tworząc coraz to liczniejszą załogę.

Początki do łatwych nie należały, to czas prób, błędów i nauki. Zaczynałem od niewielkich zleceń, później już uczestniczyłem w dużych przetargach. I tak, kiedy program likwidacji central analogowych w Telekomunikacji Polskiej dobiegał końca, moja firma była ich największym odbiorcą.

Czyli można powiedzieć, że Rado powstało dzięki zmianom technologicznym w TP SA?

Dokładnie tak. Zmiana technologii z analogowej na cyfrową w Telekomunikacji Polskiej spowodowała nowe możliwości na rynku. Ja z nich skorzystałem.  Według mnie podstawa w biznesie, to właśnie umiejętność „słuchania”, obserwowania i analizowania potrzeb rynku. Ja tak zaczynałem i tę zasadę kontynuuję do dziś.

Co działo się później? W jakim kierunku rozwijała się firma?

Demontowane przez nas centrale analogowe były potężnymi obiektami do likwidacji, co za tym idzie była to potężna ilość złomu, różnego rodzaju. I znów pojawił się problem – co z nimi zrobić? Dodatkowo, po włączeniu Polski do Unii Europejskiej weszła w życie nowa ustawa „Prawo o ochronie środowiska”, która wymagała natychmiastowej reakcji. Słuchałem potrzeb, rozeznawałem temat i podjąłem kolejną decyzję, że rozpocznę działalność w zakresie zbierania i przetwarzania odpadów. Uzyskaliśmy wszystkie niezbędne pozwolenia i rozszerzyliśmy działalność o odbiór i utylizację odpadów z obiektów telekomunikacyjnych z całej Polski, co trwa do dziś.

Wówczas, naszym największym klientem była Telekomunikacja Polska, dziś Orange Polska S.A., która ciągle się rozwijała i kolejne potrzeby, pojawiały się bardzo szybko. Ja słuchałem i starałem się znaleźć na nie rozwiązania. I tak opracowaliśmy skuteczny sposób demontaży linii napowietrznej, później demontaż kabli ziemnych i kanałowych.

Nasza firma zawsze była otwarta na kooperację  także z innymi przedsiębiorstwami, działającymi na polskim rynku. Podejmowaliśmy skuteczną współpracę z PKP, operatorami energetyki, operatorami telekomunikacji i telewizji przewodowej, wojskiem czy policją.

Każde rozpoczęcie działalności wiąże się z dużymi nakładami pracy, ale i finansów. Jak u Pana to wyglądało?

Nie było łatwo. Ale z natury jestem optymistą, nie narzekam, a szukam rozwiązań. Spotkałem też w życiu naprawdę wiele dobrych osób, później moich współpracowników. Niektórzy pracują do dziś w firmie, inni już są na zasłużonej emeryturze.

Rado rozwijało się pomału. Dziś mamy duże hale magazynowe, a zaczynałem od jednej małej wiaty, którą razem ze współpracownikami zbudowaliśmy i to z elementów, które demontowaliśmy.  Zaczynaliśmy od jednej ciężarówki, dziś mamy piękną flotę transportową i profesjonalny park maszyn.

Jeśli chodzi o finanse – tu było najgorzej. Musiałem znaleźć uczciwych odbiorców, którzy płaciliby „od ręki” i to mi się udało. Wówczas nie miałem problemu z odzyskiwaniem pieniędzy, było naprawdę duże zaufanie w biznesie, dziś wygląda to inaczej. W każdym razie dzięki temu, że zachowałem płynność finansową, firma mogła się rozbudowywać.

Materiałów przybywało, musieliśmy zwiększyć swoje moce produkcyjne, a co za tym idzie rozwinąć technologię i to się dzieje do dziś. Byliśmy manufakturą, dziś jesteśmy wyspecjalizowaną fabryką

Wróćmy do technologii? Na czym Pan bazował?

Przede wszystkim na wiedzy, doświadczeniu, ambicji i determinacji mojej załogi, wspartej jednak współpracą z naszymi, polskimi uczelniami w szczególności AGH Kraków – Wydział Metali Nieżelaznych. Wspólnie opracowywaliśmy zaawansowaną technologię i metody produkcji oraz recyklingu wyrobów, zawierających metale nieżelazne i tworzywa sztuczne, wykorzystując urządzenia z rynku oraz te, które sami zaprojektowaliśmy i wykonaliśmy.

Szczególnie dumny jestem z opracowanej metody utylizacji kabli żelowych o dużej wydajności i skuteczności. Dziś jesteśmy w stanie przerabiać setki ton miesięcznie kabli żelowanych oraz niebezpiecznych. To nasz ogromy potencjał i sukces.

Dlaczego wybrał Pan nazwę Rado? Chodziło o budowanie marki osobistej?

W pewien sposób tak. Zawsze chciałem pokazać na zewnątrz, że jesteśmy firmą wiarygodną, a uważam, że jeśli firmujesz się swoim nazwiskiem, to tak właśnie jest.

Dlatego główna  firma ma w nazwie Rado, a każda kolejna posiada jakiś jej akcent. Razem tworzymy mocną Grupę Rado, która ma ogromne możliwości.

Mówi Pan grupa firm, czyli ile jest ich aktualnie?

Firma Rado rozrastała się i postanowiliśmy wydzielić z niej działalności, które nie są związane z recyklingiem i tak na przestrzeni tych 25 lat powstało kilka firm, działających w różnych obszarach. RBS Media (Rado Budowa Sieci), to firma, którą od początku samodzielnie prowadzi jeden z moich synów, a specjalizuje się w projektowaniu i budowie sieci teletechnicznej. Kolejna R-space GmbH to firma, także związana z budową sieci teletechnicznej, ale działająca na terenie Niemiec

Z kolei firma RMC powstała, by zwiększyć nasze możliwości eksportowe na rynek międzynarodowy. Specjalizuje się w pozyskiwaniu materiałów do recyklingu oraz sprzedażą i zagospodarowaniem surowców i odpadów, powstających w procesie recyklingu.  Niedawno uruchomiliśmy firmę  Techno Green, która już dziś z sukcesem  zajmuje się budową nowych technologii, m.in. farm fotowoltaicznych, systemów UPS, czy kontroli dostępu.

Ostatnią inwestycją był zakup udziałów w odlewni aluminium Gralum Sp. z o.o., która jest uzupełnieniem naszej działalności. Dzięki niej nie tylko zbieramy i przetwarzamy metale kolorowe, ale z większości z nich wytwarzamy produkty, które nie są już odpadem. Obecnie Grupa Rado produkuje granulaty tworzyw sztucznych, granulaty miedzi oraz gąski aluminiowe ze złomów i odpadów aluminiowych.

Podsumowując już naszą rozmowę, co dziś Pan docenia najbardziej na przestrzeni tych 25 lat, a co okazało się najtrudniejsze?

Biznes przyniósł satysfakcję, ale największą wartością dla mnie jest rodzina. Doceniam wsparcie mojej żony. Zawsze była i jest bardzo wyrozumiała. Cieszę się, że dzieci same zdecydowały, że chcą kontynuować moją pracę. Samodzielnie już zarządzają spółką, unowocześniają produkcję, są pełne pomysłów, aktywnie działają i dobrze sobie radzą w biznesie, widzę, że to lubią. Także sukcesja rodzinna, to dla mnie największe spełnienie.

Trudnych rzeczy było wiele, nie zawsze chce o nich pamiętać. Nigdy nie analizowałem co było, ważne dla mnie jest to, co będzie i z tą myślą zawsze szedłem do przodu.

Jak Pan widzi kolejne 25 lat firmy, w sumie już Grupy Rado?

Osobiście już się wycofałem z bezpośredniego zarządzania i obserwuję z boku poczynania moich dzieci i jestem pełen uznania. Jednak jeśli chodzi o globalny wymiar gospodarki, na co nie mam wpływu, trudności będą i musimy się z nimi zmierzyć. Mimo to, już dziś działamy na rynku niemieckim, aktualnie sięgamy na rumuński,  jestem dobrej myśli i po cichu wspieram.

Dziękuję za rozmowę